Iran od przekroczenia granicy pokazywał gościnność, serdeczność i otwartość jego mieszkańców.
Co prawda słowa przywitania były skierowane przeważnie do Bartka (Hello Myster!), ale ja dzielnie również odpowiadałam. Niezależnie czy była to stacja metra, bazar, park, czy most. Słowa typu: how do you dou, welcome to Iran, where are you from, do you like Iran stały się codziennie zasłyszanym kodem, za pomocą którego nawiązywaliśmy kontakt (czy bardziej nawiązywano kontakt z nami). Na pewno byliśmy tam lokalną atrakcją, niezależnie czy był to wielki Teheran, czy mniejszy Qom. Stare prawdy mówią, że można się dogadać za pomocą rąk i nóg, i tak też było w Iranie. W Yazd, wśród wąskich uliczek miasta, spotkaliśmy babcię, która siedząc przed domem przywitała się hasłem okej, mówiąc podstawowym angielskim, że jej syn od 15 lat mieszka w Ameryce. W Qom podszedł do nas chłopak-mechanik i bez słowa wręczył nam czekoladki tylko po to, abyśmy dobrze czuli się w jego kraju. Na podmiejskiej stacji metra koło Iranu kontroler biletów sam otworzył nam bramki, abyśmy mogli za darmo przejechać pociągiem pomimo, że pytaliśmy gdzie możemy bilet kupić.

Ale gościnność Irańczyków nie ogranicza się tylko do przywitania. To, że chcą nam oni pomóc w każdej sprawie, także odczuliśmy. W Teheranie jedna z młodych Iranek pomimo, że chciała wysiąść na tej stacji metra, specjalnie dla nas zawróciła i pojechała z nami dalej, aby pokazać nam byłą ambasadę Stanów Zjednoczonych. Poświęciła się do tego stopnia, że wsiadła w metrze do strefy wspólnej, czego zazwyczaj kobiety w Iranie nie robią (dla kobiet wydzielona jest strefa „woman only”, w strefie wspólnej podróżują z mężem).

Ta sama dziewczyna zaproponowała nam też wspólną wycieczkę nad morze, swoje 4 kąty i chęć wspólnego zwiedzania.

Świat Islamu, który jest kreowany w europejskich mediach ma się nijak do tego, co zobaczyliśmy i odczuliśmy na miejscu. Siła religii jest tu wielka, ale negatywny obraz Islamu z europejskiej telewizji ma się nijak do życzliwości, otwartości i pokojowego nastawienia na co dzień muzułmanów w Iranie. Na szczeblach polityki i władzy często trwa konflikt między perskim światem Islamu a Europą, jednak na szczeblu ludzi spotkanych tam na ulicy – zawsze możemy liczyć na pomoc i uśmiech na twarzy.
